W poprzednim rozdziale:
Powiedziała i podała mi śliczne pudełeczko z napisem " Najważniejszy dzień w Twoim życiu".- Dostałam ją od mojej Matki, otwórz kochanie. Podniosłam delikatnie wieko i zamarłam....
Violetta:
- Mamo, ona jest..- przerwała mi.
- Mała, skromna, stara i rozumiem, że.. -tym razem ja jej przerwałam.
- wspaniała!- krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję mocno obejmując.
- Cieszę się, ze ci się podoba, nie mogę się doczekać maja kochanie!
- Ja również, ale to nie za wcześnie ?
- Gdybyś nie była zaręczoną Arcyksiężną ślub byłby we wrześniu więc nie marudź kochanie. Leon przyjeżdża jutro w południe.
- Pamiętam!- krzyknęłam za nią kiedy wychodziła z pracowni.
- Ana, jak myślisz, dobrze wyglądam??- zapytałam po raz setny, moją służącą.
- Arcyksiężno, wygląda panienka wspaniale.- odpowiedziała patrząc na mnie.
Dziś postawiłam na kolor pomarańczowy, za dwie minuty wybije południe, już nie mogę się doczekać. Przez główną bramę wjechała właśnie karoca dynastii Verdas, do której niebawem będę należeć.
Punkt 12 karoca zatrzymała się przede mną i moją rodziną oraz służbą. Jeden ze służących otworzył drzwi i Leon wysiadł z karety.Jako że jesteśmy tej samej rangi królewskiej ja lekko dygnęłam a Leon ukłonił się witając mnie i rodziców.
Natomiast oni skinęli głowami. Leon pocałował dłoń mojej matki u ściskał dłoń ojca. Moją dłoń również pocałował, natomiast mojego brata powitał lekkim skinieniem głowy, a on odpowiedział lekkim ukłonem.
- Wasze wysokości - powiedział dostojnie. - czy mogę zabrać moją narzeczoną na spacer po ogrodach?
- Oczywiście - odparli moi rodzice, więc Leon podał mi rękę, którą chwyciłam i ruszyliśmy do ogrodu.
- Violu będę musiał wyjechać do Anglii na dwa miesiące. Wrócę w połowie maja, więc zdążę... - przerwałam mu.
- Zdążysz na co? N ślub i noc poślubną? Nie rozśmieszaj mnie. Ciekawe po co jedziesz na tyle he?
- Muszę załatwić pewne sprawy i zajmie mi to dwa miesiące, a ślubem i nocą poślubną nie musisz się martwić. Ślub zorganizują nasze matki i służące, a jeżeli chodzi o noc poślubną to ja już mam
wprawę, a jeżeli chodzi o ciebie i twój wianek ...- nie dałam mu dokończyć bo uderzyłam go w twarz.
- Jesteś podłą świnią! Ślubu nie będzie!- krzyknęłam i uciekłam do mojej komnaty. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać. Nie zamknęłam drzwi do komnaty co było błędem ponieważ Leon wbiegł do mojej sypialni i zamknął drzwi. Podszedł do łóżka na którym usiadł.
- Nie możesz odwołać ślubu.- miłość i sympatia zniknęły w jego głosu.
- Mogę i zrobię to, ponieważ jestem Arcyksiężną!- krzyknęłam podnosząc się z łóżka.
- Nie zrobisz tego.- powiedział poważnie. Wstał z łóżka i chciał mnie przytulić ale się wyrwałam. - Dlaczego?- zapytał a w jego głosie słyszałam smutek.
-Bo mnie zraniłeś i ..- przerwał mi pocałunkiem, którego nie odwzajemniłam, bo go odepchnęłam. - nie- powiedziałam. - pamiętasz naszą rozmowę?? - zapytałam (nie została opisana w poprzednich rozdziałach)- Obiecaliśmy my sobie że do ślubu będziemy czyści, a ty to złamałeś!- krzyknęłam, a on złapał mnie za ręce i powiedział:
- Jestem prawiczkiem- zamarłam..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
i oto 2 cz. rozdział 12, której nie powinnam dodawać, bo jest za mało komów ale macie
mam nadzieję że się podoba.
8 komów= 13 rozdział.
postarajcie się pozdrawiam V.V.G.
Wow... Zajeb*sty...
OdpowiedzUsuńArcyksiężna Viola daje z liścia Leonowi...
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
Czekam z niecierpliwością na nexta...
Plis dodaj jak najszybciej...
Nie myśl o tym ile jest komentarzy... Z racji tego, że jestem leniwa nie chcę mi się pisać, ugh...
Koffam :*
Świetny !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Czekam na nex :*
OdpowiedzUsuń