czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 04 ~ Morze czekolady...

wszystkie komplety projektuje autorka tego<<  http://moda-dzis.blogspot.com/ >> bloga.
 jak po sylwestrze??
dziękuje za komentarze:)

W poprzednim rozdziale:
- Co myślisz o Leonie?? - zapytała a ja prawie zakrztusiłam się sokiem.
- Ccco??- zapytałam z niedowierzaniem.
                                                                                    
Violetta:
- Violu nie co tylko proszę.- upomniała mnie mama- co myślisz o Leonie?? Dużo czasu ze sobą spędziliście prawda?- zapytała podejżliwie.
- Tak spędziliśmy razem trochę czasu. Arcyksiążę jest bardzo miły i uprzejmy. Ma ogromne predyspozycje do tronu.
- Ta suknia jest od niego?
- Tak mamo. Podarował mi ją dziś rano.- uśmiechnęłam się na wspomnienie poranka.

 - Andreas!- zawołałam wchodząc do jego pracowni.
- Panienko- ukłonił się- suknia jest gotowa. Oto ona - powiedział i pokazał mi suknię idealną.
- Wspaniała!- skomplementowałam jego pracę.
- Pani od kogo ta piękna suknia, bo na pewno ja jej nie szyłem- był bardzo zamyślony.
- Dostałam od arcyksięcia- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Mogę?- zapytał wskazując na suknię. Przytaknęłam skinieniem głowy. Mężczyzna podszedł do mnie i klęknął. Zaczął dotykać materiału. Po chwili wstał- Pani to jeden z najdroższych materiałów, idealny krój i szew. Suknia jest warta fortunę.
- Ochhhhh nie wiedziałam, to miłe z jego strony- uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Suknię i dodatki do niej dostarczę jutro rano do pani pokoju- powiedział i się ukłonił.
- Dziękuję do zobaczenia.
- Do widzenia Panienko.- wyszłam z pracowni i poszłam do mojej komnaty.

Leon:
Violetta to naprawdę prześliczna dziewczyna mam nadzieję, że będziemy razem szczęśliwi. Jej

uśmiech przyprawia mnie o zawroty głowy, a w oczach jak morze czekolady można utonąć.
- Leon! Leon!- z transu wybudził mnie Fede machający mi ręką przed oczami- Jedz bo prawie wystygło.- wskazał na obiad przede mną- O czym, a może raczej o kim myślałeś hę??
- Myślałem o Violettcie, nie wnikaj- poprosiłem i zabrałem się za konsumowanie perliczki w czerwonym winie.- pyszne- kwituję i wstaję od stołu- dziękuję- mówię i idę do stajni. Dosiadam Pioruna i jadę na samotną przejażdżkę po lesie. Muszę się oswoić z myślą, że ta piękna kobieta będzie tylko moja. Muszę jednak poczekać pół roku do jej 18 urodzin bo biskup nas nie pobłogosławi. Przez ten czas mam zamiar ją lepiej poznać. Jest ona naprawdę urocza.
Bal już za 3 dni, nie mogę się doczekać. Już chciałbym z nią zatańczyć. Muszę jeszcze wybrać dla niej pierścionek, mam nadzieję, że Francesca mi pomoże.
Zaczęło się ściemniać więc postanowiłem wrócić do pałacu. Zjadłem kolację i się położyłem ciągle myśląc o ślicznotce imieniem Violetta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kim jest Francesca??
czy Leon się zakochał??
Następny rozdział = 5 komentarzy!
Wiem ze dacie radę!!
pozdrawiam  !

6 komentarzy:

  1. Cudeńko nad Cudeńkami ♥♥
    Oooo.. czyżby Leoś się już zakochał ?? Słodkie :D
    Obydwoje są tacy słodcy ...A ich związek to będzie coś pięknego :D
    Właśnie kim jest Francesca ??? Ciekawe
    Leoś się tak wykosztował Kupnem tej sukni dla violi ..Mógł by jeszcze kupić jedną dla mnie he he :D
    Po sylwestrze - jako tako leżę ale nie wstaję :D Wstałam o 12:00 i jestem padnięta :D
    No nic , nie przedłużam..
    Pozdrawiam bardzo mocno,
    I czekam na next ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. WoW. Kim jest Fran?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeden z najlepszych blogów jakie czytam. Gratki za pomysły.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy